Obrona Żor 1 września 1939 roku

            Po trwającym kilkanaście miesięcy okresie dyplomatycznego nacisku ze strony Niemiec żądających od Polski rewizji granic, w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku Niemcy zaatakowały Polskę zbrojnie. Na Górnym Śląsku zorganizowano szereg prowokacji zbrojnych mających zrzucić winę rozpoczęcia wojny na stronę polską. Oprócz najbardziej znanej prowokacji – ataku na radiostację w Gliwicach, niemieckie oddziały specjalne SD zaatakowały też niemiecki posterunek celny w Stodołach pod Rybnikiem, gdzie podrzucono martwe ciała w polskich mundurach. Nad ranem granicę przekroczyły regularne jednostki Wehrmachtu.

Bunkier na Żwace – bunkier znajduje się przy ul. Szczejowickiej

            W okresie dwudziestolecia międzywojennego granica polsko–niemiecka znajdowała się zaledwie kilkanaście kilometrów od Żor. Dlatego też, podobnie jak w sąsiednim Rybniku, stacjonował w naszym mieście garnizon Wojska Polskiego. Od 1922 roku jednostką wojskową w Żorach był II dywizjon 23 pułku artylerii lekkiej. Reszta pułku znajdowała się w Będzinie. Głównym uzbrojeniem artylerzystów były znakomite francuskie armaty kalibru 75 mm typu Schneider.

Drugą jednostką Wojska Polskiego stacjonującą w Żorach była, sformowana rozkazem z 4 grudnia 1937 r. kompania Obrony Narodowej, która organizacyjnie wchodziła w skład rybnickiego batalionu ON wraz z kompaniami z Pszczyny i Rybnika. Uzbrojenie tej jednostki przechowywane było w budynkach żorskiego garnizonu, zaś umundurowanie żołnierze — powołani do jednostki mieszkańcy Żor — trzymali w domach. Jesienią 1938 r., kompania ta weszła w skład Górnośląskiej Brygady ON i wraz z innymi oddziałami tej jednostki brała udział w zajęciu czechosłowackiego Zaolzia. Dowódcą żorskiej kompanii ON był kpt. Edward Rychłowski.

W połowie lipca 1939 r., w ramach czynionych przygotowań obronnych na terenie miasta, garnizon wojskowy w Żorach, przystąpił do budowania umocnień wokół miasta. W ciągu kilku dni wybetonowano schron bojowy przy szosie do Szczejkowic, który ogniem karabinów maszynowych kontrolować podejścia do miasta od północy i zachodu oraz przystąpiono do zakładania fundamentów pod drugi bunkier, obok drogi do Warszowic. Budową schronu kierował, po specjalnym przeszkoleniu, działonowy kapral Józef Wyderko. Niestety, przed wybuchem działań wojennych schron nie był jeszcze gotowy; beton nie zdążył stwardnieć, wokół obiektu stał jeszcze szalunek, nie zainstalowano tam także przewidzianych dwóch ckm. Nie był on zatem wykorzystany bojowo.

Na przedpolach wykopano także, przy udziale m. in. członków Pogotowia Wojennego Harcerzy, linię okopów i transzei. Organizowano także, przy współudziale magistratu i Ligi Obrony Powietrznej Państwa, ćwiczenia obrony cywilnej dla mieszkańców, którymi kierował dowódca 5 baterii II dywizjonu kpt. Mikołaj Józef Stranz

kpt. Józef Stranz

24 sierpnia 1939 r. stacjonujący w Żorach II dywizjon artylerii z 23 Pułku Artylerii Lekkiej, którego ówczesnym dowódcą był mjr Roman Józef Breuner, odszedł pod Mikołów, pozostawiając 5 baterię kpt. Stranza dla wsparcia przewidzianej pod Żorami obrony baonu ON „Rybnik”. 30 sierpnia do miasta wkroczyła 3 kompania batalionu ON „Rybnik”, czyli kompania pszczyńska. Ponadto dodatkowe uzupełnienia do Żor w sile 250 ludzi dotarły z Oświęcimia. Z tych części szeregowych sformowano dla baonu ON „Rybnik” kompanię ckm, której w czasie pokoju baon nie posiadał. W tym samym dniu batalion ON „Rybnik”, któremu zamiast dotychczasowej nazwy miejscowości macierzystej nadano numer 54, wszedł w skład 203 pułku piechoty 55 Dywizji Piechoty (Rezerwowej)

1 września 1939 r. właśnie ta jednostka (bez jednej kompanii pozostawionej w Rybniku) była główną siłą broniącą Żor. Dowodził nią mjr Tadeusz Kwiatkowski. 2 kompania ON „Żory” zajmowała pozycje od folwarku „Żwaka” do ul. Rybnickiej (wzdłuż ul. Szczejkowickiej) i dalej od cegielni do ul. Wodzisławskiej. Natomiast 3 kompania „Pszczyna” obsadziła dworzec żorski i linie kolejową w kierunku Kleszczowa, zamykając drogę na Pszczynę, między stawem a torem kolejowym. Razem z kompaniami strzelców stanowiska bojowe zajęła również kompania cekaemów por. Bolesława Piotrowskiego. Piechotę wspierała 5 bateria 23 Pułku Artylerii Lekkiej (4 działa), którą dowodził kpt. Mikołaj Stranz. Bateria zajęła stanowiska obok stawu Śmieszek, skąd miała wspierać broniące miasta pododziały ogniem pośrednim. Dowódca baterii przebywał na wysuniętym stanowisku dowodzenia na dachu klasztoru sióstr boromeuszek przy ulicy Rybnickiej, gdyż od Rybnika należało się spodziewać głównego natarcia Niemców. Kpt. Stranz zdecydował też o skierowaniu dwóch dział baterii do obrony przeciwpancernej ogniem na wprost: jeden działon pod dowództwem kaprala Stanisława Puto zajął stanowisko przy ul. Rybnickiej przed okopami polskiej piechoty, drugi, dowodzony przez kaprala Józefa Wyderkę miał wzmocnić pluton ON przy ulicy Wodzisławskiej, jednak nie zdołał tam dotrzeć przed atakiem Niemców i z Rynku, gdzie dojechał, wycofał się z powrotem w kierunku Kleszczowa. Półbaterią przy stawie Śmieszek dowodził ppor. Karol Orłowski.

Jako pierwszy, około godz. 9.00, od strony Woszczyc zaatakował Żory niemiecki zwiad konny, rozproszony przez żołnierzy z  3 kompanii ON seriami z rkm-u. Później, około godziny 10.30, za od strony Rybnika nadciągnęła kolumna czołgów z 5 dywizji pancernej. Z jej szpicą bój stoczył działon kaprala S. Puto. Jego działo, po uszkodzeniu kilku czołgów zostało utracone przy  wycofywaniu się z tej pozycji, działon poniósł także straty w rannych i zabitych. Druga część niemieckiej kolumny okrążyła miasto od południa, atakując oddziały przy ulicy Wodzisławskiej. Przy wycofywaniu się z tej pozycji zginął dowódca 2  plutonu ON ppor. Władysław Pawlikowski.

Władysław Pawlikowski

Między 13.00 a 14.00 kolumna czołgów pod Kleszczowem wjechała na groblę za centrum miasta, którą przebiegała droga na Pszczynę. Kilka czołgów zostało wtedy uszkodzonych ogniem na wprost z działa, które strzelało z pozycji w Kleszczowie. Wcześniej wycofujący się z Rybnika pociąg minerski wysadził most kolejowy na rzece Rudzie w pobliżu dworca kolejowego. Starcia z niemiecką piechotą i niemieckimi oddziałami dywersyjnymi przez jakiś czas trwały w centrum miasta. Do walki włączyły się także niemieckie samoloty, które najpierw ostrzelały z broni maszynowej stanowisko obserwacyjne kpt. Stranza, który wycofał się w kierunku Kleszczowa, następnie zaś zbombardowały okolice stawu Śmieszek w celu zneutralizowania półbaterii ppor. Orłowskiego, prowadzącej ostrzał ogniem pośrednim niemieckich jednostek przejeżdżających przez znajdujący się przed Żorami Rowień. Samoloty zbombardowały jednak nie pozycje polskiej artylerii znajdujące się na północnym brzegu stawu lecz — przez pomyłkę — brzeg południowy. W wyniku bombardowania spłonęła harcerska przystań kajakowa, zaś nienaruszone działa 5 baterii, zgodnie z rozkazem, wycofały się lasem w kierunku Kobióra, by dołączyć do głównych sił 23 Dywizji Piechoty. Zadaniem polskich jednostek w Żorach nie była bowiem uporczywa obrona tego odcinka, lecz bój osłonowy, który miał spowolnić atakujące niemieckie oddziały i zadać im jak największe straty przed dotarciem do głównej linii obrony, która znajdowała się w Pszczynie, obsadzonej przez 6 Dywizję Piechoty. Po kilku godzinach walk polskie oddziały wycofały się zatem z miasta. W zwartym szyku udało się to 5 baterii arylerii (bez jednego działa), pszczyńskiej kompanii ON oraz kompanii ckm ON. Żorska kompania, w wyniku walk w mieście została częściowo rozproszona i spora jej część trafiła do niewoli. Reszta, podobnie jak żołnierze z kompanii ON „Rybnik”, przebiła się w kierunku Kobióra w mniejszych grupach.

W wyniku walk w Żorach część żołnierzy odniosła rany, kilkunastu z nich zaś poległo w obronie miasta: Byli to: ze stanu 23 pal: kanonier Teodor Sawczuk (dyszlowy 1 działonu 5 baterii), ze stanu 54 batalionu (baon ON „Rybnik”): ppor. Julian Mikoś, ppor. Władysław Pawlikowski, plutonowy Herman Barteczko, szeregowi: Tadeusz Śledź, Augustyn Otrząsek, Henryk Sitko, Henryk Oleś, Ludwik Beukard, Ludwik Wawrzyńczyk i ochotnik Herman Glaeser oraz pięciu żołnierzy niezidentyfikowanych.